Zapraszam wszystkich do dyskusji! Wystarczy w komentarzu odpowiedzieć na pytanie: Kim powinna być partnerka Rona Wesley'a? Jestem bardzo ciekawa waszych odpowiedzi, bo może przegapiłam coś ważnego, co wy zauważyłyście i istnieje idealna partnerka dla Rona? Zapraszam także do komentowania rozdziałów, ponieważ Wasza opinia jest dla mnie bardzo ważna. Jakie wrażenia po pierwszych postach?
Pozdrawiam!
Kim powinna być partnerka Rona Weasley'a?
Katie Bell
mały epizod miłosny z Lavender Brown (umiera od ran po bitwie o Hogwart)
Parvati Patil
Demelza Robins
Romilda Vane
Luna Lovegood (Ron niezbyt ją lubił, zresztą możliwe, że Neville podczas bitwy o Hogwart wyznał jej swoje uczucia)
lub inne...
Katie Bell
mały epizod miłosny z Lavender Brown (umiera od ran po bitwie o Hogwart)
Parvati Patil
Demelza Robins
Romilda Vane
Luna Lovegood (Ron niezbyt ją lubił, zresztą możliwe, że Neville podczas bitwy o Hogwart wyznał jej swoje uczucia)
lub inne...
„Gdyby ktoś zmrużył oczy, mógłby go wziąć za dużą, puchatą poduchę.” - uśmiechnęła się i z westchnieniem wstała z łóżka i przeciągnęła się szeroko. Przebrała się szybko w dżinsy, a na bezrękawnik założyła beżowy sweter, ponieważ było trochę chłodno. Zerknęła na łóżko Ginny.
- O, jednak nie śpisz?
- Robisz za dużo hałasu – mruknęła zapytana sennie i poczłapała do łazienki. Hermiona związała swoje włosy w kitkę i zeszła do kuchni.
- Dzień dobry, pani Weasley. Pomóc pani?
- Nawet więcej niż dobry, Hermiono, Harry przyjechał wczoraj w nocy!
- Naprawdę? Ale miał przyjechać dzisiaj! – dziewczyna zapomniała o swojej propozycji i szybko wbiegła na górę, zatrzymując się najpierw przy łazience, później w pokoju Rona, aby krzyknąć: „Harry jest tutaj!!!” i pobiec dalej.
„ Rany, cieszę się jak dziecko podczas świąt” – pomyślała przelotnie i przyhamowała przy drzwiach dawnego pokoju Freda i George’a, którzy teraz sypiali nad swoim sklepem z magicznymi dowcipami.
- No, rusz się! – skomentowała powolne ruchy Rona, który w tym momencie bardzo przypominał swoją siostrę sprzed kilku chwil. Delikatnie otworzyła drzwi, na palcach podeszła do okna i odsłoniła rolety. W tym samym momencie huknęły drzwi, zderzając się ze ścianą – to Ron ziewając, oparł się o nie zamiast o futrynę.
- Osochozi? – odezwał się sennie Harry
- Nie wiedzieliśmy, że przyjechałeś! – krzyknął Ron i przyjacielsko trzepnął go po głowie. Dziewczyna westchnęła nad jego talentem do psucia niespodzianek i usiadła w nogach łóżka.
- Cześć, Harry! - do pokoju weszła Ginny
Porozmawiali chwilę o tym, co Dumbledore chciał od Harry’ego (przekonać Horacy’ego Slughorna, aby zawiesił emeryturę i wrócił do Hogwartu) oraz jak cudownie mieszkać pod jednym dachem z Fleur Delacour (Ginny wolałaby już Dolores Umbridge, a Hermiona w duchu przyznała jej rację). Temat rozmowy zszedł także na Tonks i jej depresję, która objawiała się między innymi problemami ze zmienianiem koloru włosów (okazało się, że jej naturalne włosy mają brązowy kolor, o lekko mysim odcieniu).
Gdy
Ginny wyszła, Hermiona postanowiła poprzeglądać rzeczy Freda i George’a, które
zostawili w swoim pokoju.
- Co to może być? – zapytała, trzymając w ręce coś, co przypominało mały teleskop.
- Raczej nie jest bezpieczne, jeżeli chłopaki zostawili to tutaj – odparł Ron
- Wiecie, Dumbledore powiedział mi, że będzie chciał mieć ze mną prywatne lekcje – zaczął Harry. – Myślę, że to ma jakiś związek z tą przepowiednią, którą chcieli ukraść z Ministerstwa.
- Co to może być? – zapytała, trzymając w ręce coś, co przypominało mały teleskop.
- Raczej nie jest bezpieczne, jeżeli chłopaki zostawili to tutaj – odparł Ron
- Wiecie, Dumbledore powiedział mi, że będzie chciał mieć ze mną prywatne lekcje – zaczął Harry. – Myślę, że to ma jakiś związek z tą przepowiednią, którą chcieli ukraść z Ministerstwa.
Dziewczyna
zamarła, chłopak wreszcie poruszył temat, na który tak długo dyskutowała z
Ronem – jaka może być treść przepowiedni i dlaczego dyrektor Hogwartu
ukrywał te informacje przed Harrym, którego przecież dotyczyła.
- Myślisz, że zna jej treść? – Hermiona wstrzymała oddech.
- To Dumbedore’owi została przekazana. Z tego, co powiedział wynika, że to ja mam zmierzyć się z Voldemortem, a żaden z nas nie może żyć, jeśli drugi przeżyje.
Nagle Hermiona poczuła, jak coś uderza ją pod okiem, rozległ się huk, a po chwili widziała tylko czarny dym.
- Hermiona! – krzyknęli obydwaj chłopcy. Okazało się, że dziewczyna ścisnęła za mocno trzymany w ręku przedmiot i on ją uderzył za pomocą zwiniętej pięści, która wysunęła się na sprężynie.
- Ale będziesz miała siniak! Nie martw się, mama zna mnóstwo patentów na usuwanie ran – pocieszył ją Ron.
- Och, to nieważne! Harry… Jak się z tym czujesz?
- Teraz już mniej, ale za pierwszym razem… no, przeraziłem się. Ale teraz wiem, że od dawna czułem, że… że będę musiał się z nim zmierzyć.
- Zastanawialiśmy się wcześniej, dlaczego on chce cię do nas przyprowadzić, myśleliśmy, że chce z tobą porozmawiać o tej przepowiedni, no i nie myliliśmy się, nie? Pewnie zamierza dawać ci lekcje, żebyś mógł, no wiesz, zaskoczyć Sam-Wiesz-Kogo, taki as z rękawa, nie? On wierzy, że masz szansę i my też! – powiedział Ron
- Harry, lekcje z Dumledorem… Na pewno zacznie uczyć cię jakiś potężnych przeciwuroków, zaklęć obronnych przeciwko Zaklęciom Niewybaczalnym… Może zna jakieś jego sekrety, które pomogły by ci go pokonać! – Hermiona uśmiechnęła się krzepiąco, pocierając obolały policzek. Wpatrywała się w Harry’ego czujnie przez cały czas i wiedziała dobrze, że on to zauważył. Nikt nie chciał za bardzo rozmawiać o Syriuszu, ale gdy Harry już wyrzucił z siebie, to co go męczyło, to widać było, że humor mu się poprawił i uśmiechał się do nich szeroko.
- No i znasz już przynajmniej jeden przedmiot, którego się będziesz uczył, a my nie wiemy nic! Ciekawe, kiedy nas poinformują o wynikach sumów…
- Zaraz… Dumbledore mówił coś, że dzisiaj!
- Że co?! Dlaczego, Harry, dlaczego nam nie powiedziałeś! – wyrzuciła z siebie Hermiona i zbiegła na dół, omal nie nabijając sobie kolejnego siniaka. Po nerwowych kilkunastu minutach, podczas których pani Weasley próbowała bez skutku usunąć fioletowy siniak spod oka Hermiony, a dziewczyna, cała roztrzęsiona, dopytywała się, czy aby na pewno nie przyleciała żadna sowa, chłopcy wypatrzyli nadlatujące sowy.
„Och, nie, jestem pewna, że wszystko zawaliłam”- myślała Hermiona, nieporadnie odwiązując list zaadresowany do niej, a serce waliło jej jak oszalałe. Nastała cisza.
„Dziewięć wybitnych i jedno powyżej oczekiwań za obronę przed czarną magią."
Ani jednego zadowalającego! Miała ochotę skakać i tańczyć, ale zamiast tego przytuliła Harry’ego i Rona i uśmiechnęła się szeroko do Ginny i pani Weasley. Co tam siniak pod okiem!
- No, to jesteśmy już owutemiakami! – zawołał Ron, a Harry roześmiał się.
- Mamo, zostały jeszcze jakieś kiełbaski?
- Myślisz, że zna jej treść? – Hermiona wstrzymała oddech.
- To Dumbedore’owi została przekazana. Z tego, co powiedział wynika, że to ja mam zmierzyć się z Voldemortem, a żaden z nas nie może żyć, jeśli drugi przeżyje.
Nagle Hermiona poczuła, jak coś uderza ją pod okiem, rozległ się huk, a po chwili widziała tylko czarny dym.
- Hermiona! – krzyknęli obydwaj chłopcy. Okazało się, że dziewczyna ścisnęła za mocno trzymany w ręku przedmiot i on ją uderzył za pomocą zwiniętej pięści, która wysunęła się na sprężynie.
- Ale będziesz miała siniak! Nie martw się, mama zna mnóstwo patentów na usuwanie ran – pocieszył ją Ron.
- Och, to nieważne! Harry… Jak się z tym czujesz?
- Teraz już mniej, ale za pierwszym razem… no, przeraziłem się. Ale teraz wiem, że od dawna czułem, że… że będę musiał się z nim zmierzyć.
- Zastanawialiśmy się wcześniej, dlaczego on chce cię do nas przyprowadzić, myśleliśmy, że chce z tobą porozmawiać o tej przepowiedni, no i nie myliliśmy się, nie? Pewnie zamierza dawać ci lekcje, żebyś mógł, no wiesz, zaskoczyć Sam-Wiesz-Kogo, taki as z rękawa, nie? On wierzy, że masz szansę i my też! – powiedział Ron
- Harry, lekcje z Dumledorem… Na pewno zacznie uczyć cię jakiś potężnych przeciwuroków, zaklęć obronnych przeciwko Zaklęciom Niewybaczalnym… Może zna jakieś jego sekrety, które pomogły by ci go pokonać! – Hermiona uśmiechnęła się krzepiąco, pocierając obolały policzek. Wpatrywała się w Harry’ego czujnie przez cały czas i wiedziała dobrze, że on to zauważył. Nikt nie chciał za bardzo rozmawiać o Syriuszu, ale gdy Harry już wyrzucił z siebie, to co go męczyło, to widać było, że humor mu się poprawił i uśmiechał się do nich szeroko.
- No i znasz już przynajmniej jeden przedmiot, którego się będziesz uczył, a my nie wiemy nic! Ciekawe, kiedy nas poinformują o wynikach sumów…
- Zaraz… Dumbledore mówił coś, że dzisiaj!
- Że co?! Dlaczego, Harry, dlaczego nam nie powiedziałeś! – wyrzuciła z siebie Hermiona i zbiegła na dół, omal nie nabijając sobie kolejnego siniaka. Po nerwowych kilkunastu minutach, podczas których pani Weasley próbowała bez skutku usunąć fioletowy siniak spod oka Hermiony, a dziewczyna, cała roztrzęsiona, dopytywała się, czy aby na pewno nie przyleciała żadna sowa, chłopcy wypatrzyli nadlatujące sowy.
„Och, nie, jestem pewna, że wszystko zawaliłam”- myślała Hermiona, nieporadnie odwiązując list zaadresowany do niej, a serce waliło jej jak oszalałe. Nastała cisza.
„Dziewięć wybitnych i jedno powyżej oczekiwań za obronę przed czarną magią."
Ani jednego zadowalającego! Miała ochotę skakać i tańczyć, ale zamiast tego przytuliła Harry’ego i Rona i uśmiechnęła się szeroko do Ginny i pani Weasley. Co tam siniak pod okiem!
- No, to jesteśmy już owutemiakami! – zawołał Ron, a Harry roześmiał się.
- Mamo, zostały jeszcze jakieś kiełbaski?
Hah, no jak mogloby być inaczej! Przecież Hermiona musiała zaliczyć sumy na prawie wszystkich wybitnych :)
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny, lekko i przyjemnie się czyta :) Czekam na kolejny!
http://slughorn.blog.pl
Jakby Hermiona miała się czym przejmować :) Wybitna uczennica oczywiście,że zdała śpiewająco.:)
OdpowiedzUsuńTroszkę jej współczuję tego wypadku z okiem:) Oby to zeszło:)
Cóż trzymam kciuki za dalszy rozwój akcji...
Pozdrawiam:)
Dziękuję za Wasze wsparcie!
OdpowiedzUsuńObiecuję, że niedługo pojawi się nowy rozdział, o wiele ciekawszy ;)
Ja także pozdrawiam
Jo Havke